Opis
W podtytule użyliśmy celowo określenia pejzaż. To obraz, czyli coś statycznego, w czym umieszczony może być też człowiek. Nieruchomy, bez możliwości ruchu, zatopiony w pejzażu na wieki… Jednak ten obraz może stanowić przestrzeń dla nieograniczonych skrzydeł wyobraźni osoby oglądającej. I oto nagle ten nieruchomy człowiek z obrazu wzlatuje ponad poziomy, obserwuje z perspektywy swoje środowisko – swoje krajobrazy,
widzi i czuje, co trzeba zmienić, by życie stało się doskonalsze i bezpieczne. Człowiek uwolniony z martwego, zdaje się, obrazu potrafi walczyć o czyste powietrze, nie wyrzuca żywności, dba o otoczenie… Tak właśnie kształtuje swoje miasta, projektuje piękne domy, a tam, gdzie nie jest to możliwe, bo np. obowiązują ograniczenia przestrzeni związane
z prostymi zasadami ekonomii, wprowadza małą architekturę, przyjazne placyki miejskie zanurzone w zieleni. Człowiek z obrazu może stać się nam przewodnikiem i inspirować do lotu, do działania… A może opowie swoją historię albo przekaże informację
o budowniczych miasta, o słynnych architektach, o ich myśli, która tak bardzo się zmieniała na przestrzeni wieków. Tak, nasze kamienne miasta noszą w sobie cząstki ich duszy, którą można znaleźć, wpatrując się np. w smętne blokowiska. Ileż nadziei i pasji miał w sobie np. Le Corbusier, walcząc o słoneczne, jasne mieszkania i jak idea, nawet najpiękniejsza, może zostać zdeformowana, ale też i przez ludzi przywracana do dawnych marzeń… Wreszcie temat przestrzeni publicznych dla zabaw dzieci, żywy dopiero od końca XIX w. Może opowieści o ogródkach jordanowskich dla dzieci – od nazwiska lekarza Henryka Jordana, pomysłodawcy i założyciela pierwszego takiego ogrodu w Krakowie – czy Ogrodach Dziecięcych im. Wilhelma Ellisa Raua w Warszawie przywrócą wiarę w człowieka, powołanie i bezinteresowność.
[frg. wstępu]